24 listopada 2013

Dwudziesty siódmy


Dlaczego?


 Wgłębiła się w jego zielone tęczówki. Nie były one oczami Zayna czy Logana. Były to oczy jej współlokatora, Shona. Wiązał ich tylko wspólny dom, w którym oboje przebywali. Wszystko inne już nie było tak istotne. Anglik mógł mieć dziewczynę, skrywać swoje sekrety, zaś Demetria miała prawo ukrywać już prawie miesięczną ciążę. Bycie tak blisko tego chłopaka nie było czymś wyjątkowym. Nie zdradzała nikogo, więc było wszystko w należytym miejscu. Niczego złego nie robiła, więc nie powinien jej niczego nikt zarzucać.
  Shone poprawił jej rudo-brązowe włosy z twarzy za ucho. Dziewczyna walnęła go lekko pięścią w pierś. Znała go kilka dni, a czuła więź, która ich łączyła. Zrozumienie i przyjaźń. Oboje śmiali się będąc stanowczo zbyt blisko siebie, ale przecież mieli prawo, prawda? Przyjaciele mogą być blisko siebie nie ważne co robiąc. No tylko bez przesady.
- Shone... - wyszeptała
  Spojrzeli na siebie z uśmiechem na twarzy. Ręką Demi nadal była na klatce piersiowej chłopaka, a jego noga wylądowała między jej nogami. Owszem to była już lekka przesada, ale oni najwyraźniej nie widzieli w tym nic złego.
- Tak? - spytał
- Mieliśmy iść na wycieczkę po Bristolu.. Pamiętasz?
  Wstał, uwalniając się z uścisku. Stał przy łóżku, patrząc na nią z zadziornym uśmiechem. Podał jej rękę, chcąc by ona też wstała. Zmierzyła jego ciemnej karnacji rękę. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Dem, no dawaj!
Zaśmiała się, łapiąc go za rękę i wstając. Zabolał ją już nie pierwszy raz brzuch. Złapała się za niego. Shone położył dłoń na jej ramieniu.
- Coś nie tak?
- Nie, nic. Brzuch mnie boli... Pewnie zatrucie pokarmowe. Idę skorzystać z toalety.
  Kłamstwo, kłamstwem, lecz może tym razem to była część prawdy? Demetria już na pewno się zgubiła w tym. Poszła do łazienki. Skorzystała z toalety, gotowa do wyjścia z pomieszczeni poczuła woń krwi. Zapiszczała, bojąc się. Spojrzała na muszle całą we krwi i wodę zabarwioną na czerwono. W niej coś pływało. Embrion. To było jej dziecko. Martwe dziecko. Wytarła wszystko, zalana łzami. Sukienka nasiąknęła krwią. Natomiast do pomieszczenia wpadł Shone bez pukania. Spojrzał na dziewczynę, która zakrywała dłonią usta.
- Pająk? - spytał z uśmiechem
  Pokręciła głową. Tylko na tyle była zdolna. Spuściła wodę w toalecie wraz z dzieckiem. Szlochała. Straciła wszystko. Miała opiekować się swoim małym aniołkiem, ale już było za późno. Może gdyby nie chciała się zabić i zamrozić na śmierć, dziecko by żyło. Teraz nikt nie dowie się kto był ojcem. Sprawa została rozwiązana. Po dwóch dniach ucieczki już straciło to sens. Ciężko było być wojownikiem swojego życia.
- Dee, co tu się dzieje? - spytał
  Nadal miała krew na sukience wraz z tym była ona wszędzie. Nie mogła tego powiedzieć. Trudno było w to nadal uwierzyć. Nie było już w jej brzuchu małej pociechy. Nie było już niczego. Serce przestało kochać, a mózg myśleć. Bez słowa przytuliła go mocno do siebie. Chłopak też otulił ją ramiona. Szeptał, że mimo wszystko będzie dobrze. Usiłował wcisnąć kłamstwa po to by się nie poddała. Czasem ciężko było być 'Stay Strong'.
- Sel.. Selena - wyjąkała
- Gomez? - zapytał - Mam do niej zadzwonić?
  Skinęła głową, siadając na ziemi. Przedtem jednak osunęła się po ścianie. Podał jej telefon, gdy jej przyjaciółka odebrała.
- Co skarbie? Miałaś przecież nie dzwonić. Ale martwimy się o ciebie... Co powiesz?
- Ja po..poro..
- Jezus! Demi, trzymaj się. Jestem z tobą! Przyjedź do nas natychmiast!
- Mhm... - powiedziała, po chwili mdlejąc


~*~

 Zobaczyła białe światło. Niebo? Nie, to był pokój. Ktoś nad nią czuwał. Ujrzała twarz Seleny i dalej Zayna wraz z Loganem. Reszty nie było. Usiadła energicznie na łóżku.
- Gdzie Shone ? - dopytywała
  Wszyscy na nią spojrzeli, nie rozumiejąc.
- Jaki Shone? - zapytał Logan
- Taki chłopak z Bristolu. Spotkałam go dwa dni temu i mieszkałam z nim po tym jak uciekam od was z Londynu... I... - zerknęła na Zayna
  Przypominał jej się pocałunek Pezz z Zaynem. To było okropne aż do teraz.
- Jesteśmy może z pierwszy tydzień w Londynie, Dem. Ja akurat 24 godziny. Przyjechałam, bo zemdlałaś. Martwiłam się o ciebie! - odparła Sel
- To jest pierwszy tydzień w Anglii? To ile jestem w szpitalu?
- Dzień może dwa. Miałaś problemy psychiczne. Znowu, przykro mi.
- Czyli ja nie poroniłam...? - wywnioskowała
  Czyli życie chciało potoczyć się inaczej. To był tylko koszmar. Nie była w ciąży, ani nie było zdrady Zayna. Nadal, lecz Logan był jej słodką tajemnicą. Przespała się z obojgiem i musiała ponieść konsekwencje. Czekała na nie, ale już wiedziała czego tym razem nie uczyni. Westchnęła.
- Co poronić? - powiedział Zayn tym swoim uwodzicielskim głosem
  Do pomieszczenia wszedł lekarz. Spojrzał na nich i na kartoteki. Uśmiechnął się do Demi i jej przyjaciół. Zamknął zeszyty i segregator, pochodząc bliżej łóżka.
- Gratuluje Demetrio, jesteś w ciąży! Mimo tego jak jest z twoją psychiką, zasłabłaś z przemęczenia. Nie powinnaś się przemilczeć, skarbie. Kto jest ojcem dziecka?
  Wbiła w niego wzrok. Mimo, że to był sen i tak zaszła w ciążę. Problem nie został rozwiązany. To może był proroczy sen, ale także nie wiedziała kto był jej dziecka ojcem. Spojrzała smutna na nich.
- Prawda jest taka, że głupia byłam w dwóch związkach. Tak Logan i Zayn, musicie o tym wiedzieć. Nie wiem kto jest ojcem, ale mam nadzieje że mi to wybaczycie i zostaniecie ze mną do końca.
  Wszystkie spojrzenia skupiły się na niej. Nie mogła nic poradzić na to kim była. Ważne, że była sobą i tak zostanie. Uczenie się na własnych błędach pomaga. Pamiętajcie, że czasu nie da się cofnąć, więc żyjcie każdą chwilą. Trzeba być wojownikiem swojego życia!



Finałowy rozdział! Tak to koniec tego bloga, już nie miałam siły na pisanie, bo nikt nie komentował. Jakoś tak wyszło. Mam nadzieję, że było miło. Kocham was!
Dziękuję wszystkim, ale szczególnie:
- Chachi Gonzales (byłaś i jesteś moją pierwszą blogerką, z którą mnie coś powiązało. Wytrwałyśmy wszystko razem, kocham cię mocno!)
- Kelly (dziękuję za to, że skomentowałaś i jesteś Lovatic <3)
- Julieeex  (wiesz, że jesteś w moim serduchu. Byłaś zawsze i pozostaniesz)
- Nathaly Horan (kocham cię bardzo, cieszę za miłe komentarze)
- Bella Love (kochana dziękuję za imaginy, które piszesz i za miłe słówka)
- Darcy Styles (moja Darcy... uwielbiam cię i dziękuję!)
- Szaaalona :* (nawet nie wiesz jak bez ciebie pusto myszko ! )
- Nikki Lovato (przepadłaś? kocham cię, pamiętaj)
Victoria McPerrie (moja kochana, szkoda, że nie doszłyśmy do końca)
- Aleksandra♥ (tęsknie za tobą i twoimi komentarzami!)
- Ewa Kitus (nie ma cię od dawna, ale pamiętam o tobie)
Też Dominice Rekowskiej, Saphir, Bezimienna_Katty, Megan, Czekoladowa oraz juli♥.
Chwile z wami były cudowne!
* czas trwania: 07.04.2013 - 24.11.2013r. (8 miesiące)
* wyświetlenia: 8 838

Polska
7636
Rosja
207
Niemcy
172
Stany Zjednoczone
148
Szwecja
110
Francja
55
Holandia
52
Wielka Brytania
48
Bułgaria
46
Norwegia
26

* posty: 30
* komentarze: 201

DZIĘKUJĘ!
Znajdziecie mnie teraz tu:

4 komentarze:

  1. Kochanie moje oczywiscie przykro mi z e konczysz to opowiadanie :c ale wiadomo-bede sledzila na biezaco twoje inhalation. C: dziekuje ci za to opowiadanie i cala reszte oczywiscie wiedz ze cie kocham i rowniez jestes w moim serduszku <3.bądź dumna z twgo opowiadania c: ps podaj mi tw tt- moj to Jullieeex

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że koniec tego opowiadania ;<
    Mimo wszystko jest świetnie napisane!
    I dziękuję za podziekowania:*
    I love you <3
    Bella♥

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh god... Nie ma to jak mój zapłon... Nie no ja po prostu nie mogłam tego tak zostawić...! Mimo iż już dawno zakończyłaś pisanie tego bloga, ja i tak powróciłam i przeczytałam wszystko, co ominęłam przez moje zaspanie, wieczną zajętość... Ale o tym to już chyba kochanie wiesz... :) Z góry przepraszam, ale nie wybaczyłabym sobie, jakbym tego nie przeczytała i po prostu mimo tego mojego zapłonu i minięcia dość długiej ilości czasu nie zostawiła tutaj czegoś po sobie. Po prostu musiałam :) Wiesz, że kocham to jak piszesz, kocham każdą twoją twórczość i przede wszystkim kocham ciebie. Pamiętaj <3
    Jeszcze raz bardzo cię przepraszam, jeżeli cię zawiodłam... Kocham cię kochanie <3

    P.S. Ty dotarłaś do końca znacznie wcześniej... No ja niestety wtedy nie dałam rady dotrzeć, ale jestem z powrotem. Dotarłam, no ale lepiej późno niż wcale xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) świetny blog ☺ zostałaś nominowana do Liebster Awards przez special-fanfiction.blogspot.com, tam znajdziesz szczegóły :)) x

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to o jeden uśmiech więcej w moim życiu ♥