Dlaczego?
Wgłębiła się w jego zielone
tęczówki. Nie były one oczami Zayna czy Logana. Były to oczy jej współlokatora, Shona. Wiązał ich tylko wspólny dom, w którym
oboje przebywali. Wszystko inne już nie było tak istotne. Anglik
mógł mieć dziewczynę, skrywać swoje sekrety, zaś Demetria miała
prawo ukrywać już prawie miesięczną ciążę. Bycie tak blisko
tego chłopaka nie było czymś wyjątkowym. Nie zdradzała nikogo,
więc było wszystko w należytym miejscu. Niczego złego nie robiła,
więc nie powinien jej niczego nikt zarzucać.
Shone poprawił jej rudo-brązowe
włosy z twarzy za ucho. Dziewczyna walnęła go lekko pięścią w
pierś. Znała go kilka dni, a czuła więź, która ich łączyła.
Zrozumienie i przyjaźń. Oboje śmiali się będąc stanowczo zbyt
blisko siebie, ale przecież mieli prawo, prawda? Przyjaciele mogą
być blisko siebie nie ważne co robiąc. No tylko bez przesady.
- Shone... - wyszeptała
Spojrzeli na siebie z uśmiechem na
twarzy. Ręką Demi nadal była na klatce piersiowej chłopaka, a
jego noga wylądowała między jej nogami. Owszem to była już lekka
przesada, ale oni najwyraźniej nie widzieli w tym nic złego.
- Tak? - spytał
- Mieliśmy iść na wycieczkę po
Bristolu.. Pamiętasz?
Wstał, uwalniając się z uścisku.
Stał przy łóżku, patrząc na nią z zadziornym uśmiechem. Podał
jej rękę, chcąc by ona też wstała. Zmierzyła jego ciemnej
karnacji rękę. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Dem, no dawaj!
Zaśmiała się, łapiąc go za rękę
i wstając. Zabolał ją już nie pierwszy raz brzuch. Złapała się
za niego. Shone położył dłoń na jej ramieniu.
- Coś nie tak?
- Nie, nic. Brzuch mnie boli... Pewnie
zatrucie pokarmowe. Idę skorzystać z toalety.
Kłamstwo, kłamstwem, lecz może tym
razem to była część prawdy? Demetria już na pewno się zgubiła
w tym. Poszła do łazienki. Skorzystała z toalety, gotowa do
wyjścia z pomieszczeni poczuła woń krwi. Zapiszczała, bojąc się.
Spojrzała na muszle całą we krwi i wodę zabarwioną na czerwono.
W niej coś pływało. Embrion. To było jej dziecko. Martwe dziecko.
Wytarła wszystko, zalana łzami. Sukienka nasiąknęła krwią.
Natomiast do pomieszczenia wpadł Shone bez pukania. Spojrzał na
dziewczynę, która zakrywała dłonią usta.
- Pająk? - spytał z uśmiechem
Pokręciła głową. Tylko na tyle
była zdolna. Spuściła wodę w toalecie wraz z dzieckiem. Szlochała.
Straciła wszystko. Miała opiekować się swoim małym aniołkiem,
ale już było za późno. Może gdyby nie chciała się zabić i
zamrozić na śmierć, dziecko by żyło. Teraz nikt nie dowie się
kto był ojcem. Sprawa została rozwiązana. Po dwóch dniach
ucieczki już straciło to sens. Ciężko było być wojownikiem
swojego życia.
- Dee, co tu się dzieje? - spytał
Nadal miała krew na sukience wraz z
tym była ona wszędzie. Nie mogła tego powiedzieć. Trudno było w
to nadal uwierzyć. Nie było już w jej brzuchu małej pociechy. Nie
było już niczego. Serce przestało kochać, a mózg myśleć. Bez
słowa przytuliła go mocno do siebie. Chłopak też otulił ją ramiona.
Szeptał, że mimo wszystko będzie dobrze. Usiłował wcisnąć
kłamstwa po to by się nie poddała. Czasem ciężko było być
'Stay Strong'.
- Sel.. Selena - wyjąkała
- Gomez? - zapytał - Mam do niej
zadzwonić?
Skinęła głową, siadając na ziemi.
Przedtem jednak osunęła się po ścianie. Podał jej telefon, gdy
jej przyjaciółka odebrała.
- Co skarbie? Miałaś przecież nie
dzwonić. Ale martwimy się o ciebie... Co powiesz?
- Ja po..poro..
- Jezus! Demi, trzymaj się. Jestem z
tobą! Przyjedź do nas natychmiast!
- Mhm... - powiedziała, po chwili
mdlejąc
~*~
Zobaczyła białe światło. Niebo?
Nie, to był pokój. Ktoś nad nią czuwał. Ujrzała twarz Seleny i
dalej Zayna wraz z Loganem. Reszty nie było. Usiadła energicznie na
łóżku.
- Gdzie Shone ? - dopytywała
Wszyscy na nią spojrzeli, nie
rozumiejąc.
- Jaki Shone? - zapytał Logan
- Taki chłopak z Bristolu. Spotkałam
go dwa dni temu i mieszkałam z nim po tym jak uciekam od was z
Londynu... I... - zerknęła na Zayna
Przypominał jej się pocałunek Pezz
z Zaynem. To było okropne aż do teraz.
- Jesteśmy może z pierwszy tydzień w
Londynie, Dem. Ja akurat 24 godziny. Przyjechałam, bo zemdlałaś.
Martwiłam się o ciebie! - odparła Sel
- To jest pierwszy tydzień w Anglii?
To ile jestem w szpitalu?
- Dzień może dwa. Miałaś problemy
psychiczne. Znowu, przykro mi.
- Czyli ja nie poroniłam...? -
wywnioskowała
Czyli życie chciało potoczyć się
inaczej. To był tylko koszmar. Nie była w ciąży, ani nie było
zdrady Zayna. Nadal, lecz Logan był jej słodką tajemnicą.
Przespała się z obojgiem i musiała ponieść konsekwencje. Czekała
na nie, ale już wiedziała czego tym razem nie uczyni. Westchnęła.
- Co poronić? - powiedział Zayn tym
swoim uwodzicielskim głosem
Do pomieszczenia wszedł lekarz.
Spojrzał na nich i na kartoteki. Uśmiechnął się do Demi i jej
przyjaciół. Zamknął zeszyty i segregator, pochodząc bliżej
łóżka.
- Gratuluje Demetrio, jesteś w ciąży!
Mimo tego jak jest z twoją psychiką, zasłabłaś z przemęczenia.
Nie powinnaś się przemilczeć, skarbie. Kto jest ojcem dziecka?
Wbiła w niego wzrok. Mimo, że to był
sen i tak zaszła w ciążę. Problem nie został rozwiązany. To
może był proroczy sen, ale także nie wiedziała kto był jej
dziecka ojcem. Spojrzała smutna na nich.
- Prawda jest taka, że głupia byłam
w dwóch związkach. Tak Logan i Zayn, musicie o tym wiedzieć.
Nie wiem kto jest ojcem, ale mam nadzieje że mi to wybaczycie i zostaniecie ze mną do końca.
Wszystkie spojrzenia skupiły się na
niej. Nie mogła nic poradzić na to kim była. Ważne, że była
sobą i tak zostanie. Uczenie się na własnych błędach pomaga.
Pamiętajcie, że czasu nie da się cofnąć, więc żyjcie każdą
chwilą. Trzeba być wojownikiem swojego życia!
Finałowy rozdział! Tak to koniec tego bloga, już nie miałam siły na
pisanie, bo nikt nie komentował. Jakoś tak wyszło. Mam nadzieję, że było
miło. Kocham was!
Dziękuję wszystkim, ale szczególnie:- Chachi Gonzales (byłaś i jesteś moją pierwszą blogerką, z którą mnie coś powiązało. Wytrwałyśmy wszystko razem, kocham cię mocno!)
- Kelly (dziękuję za to, że skomentowałaś i jesteś Lovatic <3)
- Julieeex (wiesz, że jesteś w moim serduchu. Byłaś zawsze i pozostaniesz)
- Nathaly Horan (kocham cię bardzo, cieszę za miłe komentarze)
- Bella Love (kochana dziękuję za imaginy, które piszesz i za miłe słówka)
- Darcy Styles (moja Darcy... uwielbiam cię i dziękuję!)
- Szaaalona :* (nawet nie wiesz jak bez ciebie pusto myszko ! )
- Nikki Lovato (przepadłaś? kocham cię, pamiętaj)
- Victoria McPerrie (moja kochana, szkoda, że nie doszłyśmy do końca)
- Aleksandra♥ (tęsknie za tobą i twoimi komentarzami!)
- Ewa Kitus (nie ma cię od dawna, ale pamiętam o tobie)
Też Dominice Rekowskiej, Saphir, Bezimienna_Katty, Megan, Czekoladowa oraz juli♥.
Chwile z wami były cudowne!
* czas trwania: 07.04.2013 - 24.11.2013r. (8 miesiące)
* wyświetlenia: 8 838
Polska
|
7636
|
Rosja
|
207
|
Niemcy
|
172
|
Stany Zjednoczone
|
148
|
Szwecja
|
110
|
Francja
|
55
|
Holandia
|
52
|
Wielka Brytania
|
48
|
Bułgaria
|
46
|
Norwegia
|
26
|
* posty: 30
* komentarze: 201
DZIĘKUJĘ!
Znajdziecie mnie teraz tu:
Znajdziecie mnie teraz tu:
Kochanie moje oczywiscie przykro mi z e konczysz to opowiadanie :c ale wiadomo-bede sledzila na biezaco twoje inhalation. C: dziekuje ci za to opowiadanie i cala reszte oczywiscie wiedz ze cie kocham i rowniez jestes w moim serduszku <3.bądź dumna z twgo opowiadania c: ps podaj mi tw tt- moj to Jullieeex
OdpowiedzUsuńSzkoda, że koniec tego opowiadania ;<
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jest świetnie napisane!
I dziękuję za podziekowania:*
I love you <3
Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Oh god... Nie ma to jak mój zapłon... Nie no ja po prostu nie mogłam tego tak zostawić...! Mimo iż już dawno zakończyłaś pisanie tego bloga, ja i tak powróciłam i przeczytałam wszystko, co ominęłam przez moje zaspanie, wieczną zajętość... Ale o tym to już chyba kochanie wiesz... :) Z góry przepraszam, ale nie wybaczyłabym sobie, jakbym tego nie przeczytała i po prostu mimo tego mojego zapłonu i minięcia dość długiej ilości czasu nie zostawiła tutaj czegoś po sobie. Po prostu musiałam :) Wiesz, że kocham to jak piszesz, kocham każdą twoją twórczość i przede wszystkim kocham ciebie. Pamiętaj <3
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo cię przepraszam, jeżeli cię zawiodłam... Kocham cię kochanie <3
P.S. Ty dotarłaś do końca znacznie wcześniej... No ja niestety wtedy nie dałam rady dotrzeć, ale jestem z powrotem. Dotarłam, no ale lepiej późno niż wcale xD
Hej :) świetny blog ☺ zostałaś nominowana do Liebster Awards przez special-fanfiction.blogspot.com, tam znajdziesz szczegóły :)) x
OdpowiedzUsuń