15 listopada 2013

Dwudziesty szósty

Wojowniczka


 Całą noc nie zmrużyła oczu. Nie było to coś niezwykłego, ponieważ miała do tego prawo. Jednak to zdrada tak cholernie bolała. Nic jej nie zastąpi. Zranione serce da się uleczyć, ale złamane ciężko pozbierać w całość. Nosiła w sobie małe dziecko, dla którego musiała o siebie dbać. Nic się już nie liczyło. Śmierć przegrała z miłością. Czas żyć teraźniejszością, zostawiając za sobą wszystko inne. Nie warto zatracać się w błędach, które się popełniło. Pokuta zostanie zmówiona jako odpłata za grzech.
- Dee... - po pomieszczeniu rozległ się szept
  Dziewczyna, przewróciła się na prawy bok, mając na widoku łóżko towarzysza. Była dłużna jemu za to co zrobił. Zdała sobie sprawę, że on ją wołał. Wstał z łóżka, podchodząc do niej.
- Dobrze jest? Wyglądasz jakbyś nie spała całą noc... - powiedział, siadając przy niej na łożu
- Bo nie mogłam zasnąć, Shone. Gryzie mnie przeszłość, o której powinnam głupia już dawno zapomnieć. To jednak nie jest takie łatwe...- usiadł bliżej niej – Zdrady, kłamstwa. To już tak naprawdę moje życie.. Już nie jestem tą samą Demetrią Lovato. Nie wiem co się ze mną stało, ale to tylko i wyłącznie moja wina.
  Chłopak zerknął na nią, kładąc rękę na jej ramieniu. Nie widział o co dokładnie chodzi, ale mimo to starał się ją wesprzeć. Tak zachowywał się każdy człowiek z dobrym sercem – Lovatic. Demi przeniosła wzrok na niebieską ścianę, walcząc ze łzami, które zbierały się w jej oczach. Kolejna chwila słabości, na którą nie mogła sobie pozwolić. Wziął ją w ramiona, potrząsając jej ciałem. Przytulił ją, chcąc by się w niego wtuliła.
- Dee.. Błagam nie smuć się. Głowa do góry. Płacz niczego nie da. Bądź silna, wojowniczką swojego życia. To ty o nim decydujesz!
  Nie mogła. Nie potrafiła akurat powstrzymać łez. Ciekły jej strumieniami po policzkach, a on ocierał je kciukiem. Czasem trudno wstać po wypadku. Trzeba naprawdę być silnym, by się po tym otrząsnąć. Wtuliła się w jego ciepłe ciało, zostawiając na jego koszulce łzy. Musiała się w końcu wziąć w garść, ale było ciężko. Takie życie, w którym z każdym dniem jest coraz gorzej nie ma spokoju. Wszystko powraca, powodując nie do opanowania rozpacz. Tak było właśnie w tej chwili.
- Będzie dobrze. Ten kto cię zranił musiał być naprawdę głupi. Bezsensu. Zawsze dokładają cierpień temu co już wycierpiał wiele. Życie jest tak cholernie niesprawiedliwe.. Ale ty musisz to wytrwać. Stawić czoła wszystkiemu. Pokazać, że nic nie jest w stanie zepsuć dnia Demi Lovato. Dowieźć, że to ty kontrolujesz życie i decydujesz o nim. Nic nie może cie już dobić. Dee, rozumiesz? Nie płacz i pokaż wojownika, który w tobie tkwi.
  Dziewczyna, otarła łzy, uwalniając się z jego uścisku. Wstała z łóżka, idąc do walizki. Obejrzała się za siebie, patrząc na kolegę.
- Mam ochotę zwiedzić Bristol, pójść na zakupy i do tatuażysty. Nie powstrzyma mnie przed tym już nic, Shone – posłała mu lekko uśmiech - Dziękuję za przemówienie mi do rozsądku. Teraz zrobię to na co mam ochotę i nic mnie przed tym nie powstrzyma. Moje życie jest tylko i wyłącznie moim życiem.
  Zabrała sukienkę z frędzlami oraz inne dodatki z gadżetami. Udała się do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic i przygotowała się do wyjścia. Gotowa, zaczęła w kuchni przyrządzać jajecznicę. Do tego upiekła grzanki, podając wszystko na stół.
- Shon, chodź na śniadanie!
- Już, chwilkę!
  Z łazienki, wyszedł anglik. Był owinięty ręcznikiem i w dodatku jeszcze mokry. Demi posłała mu promienny uśmiech, zaczynając się po cichu śmiać. Jego ułożone włosy były upięte na samym czubku. Wyglądał jak kogut.
- Shone.. - śmiała się – Nie wytrzymam już.. Hahhahahaha błagam!
- Co?! - rzucił jej badawcze spojrzenie
- Twoje włosy! Koleś pierw przy tobie płacze, a teraz się śmieje. Dziękuję ci za to. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy.
- Co nie tak z moimi włosami...?
  Podszedł do lustra. Kiedy zobaczył co ma na głowie mina mu zeszła z twarzy. Zaczął poprawiać włosy aż do momentu, gdy było idealnie. Uśmiechnął się do niej szeroko.
- Mogłaś powiedzieć, że włosy mi stoją! Och.. Demi co z tobą mam.
  Wokalistka pokazała palcem jego nadal puste miejsce przy stole. Jedzenie stygło, a czas mijał.
- Będziesz miał nieprzyjemności jak tego w tej chwili nie zjesz!
Ciemnej karnacji szatyn szybko zasiadł tam gdzie powinien i zaczął delektować się posiłkiem. Z pełną jedzenia buzią, mówił jak dobre jest jedzenie przez nią przygotowane.
- Heh.. Dupkiem jesteś, wiesz? - powiedziała
- Tak. Staram się nim być, debilu – odgryzł się
  Demi rzuciła w niego skórka od kanapki. Wkurzony chłopak, wstał z miejsca biorąc w ręce talerz z jajecznicą. Kolumbijka, zaczęła mu uciekać i się wyrywać, ale na nic. Jajecznica wylądowała pod jej dekoltem. Rozbawiony miną koleżanki, zaczął się z niej śmiać.
- O ty kretynie! Zaraz cię dorwę!
  Wskoczyła mu na plecy, lądując z nim na przesadnie miękkim łóżku. Zaczęła go łaskotać, tak samo jak on ją. Spojrzała na niego z uśmiechem na twarzy, ale nie zdała sobie sprawy, że ich twarze były za blisko siebie.


 Mam nadzieję, że się Wam podoba. Stwierdziłam, że mam dość blogspota i zakończę prawie wszystkie blogi. Dociągnę do końca dla tych którzy chcą coś przeczytać. Mam dość tej świadomości, że nikt nie chce tego czytać. Nie lubię jak niszczą mi się marzenia...
 Oby się spodobał i za niedługo jak zmotywuje mnie ktoś/coś to napiszę nowy i kilka ostatnich...

3 komentarze:

  1. Fajny Gif ten 2
    Byłabym ogromnie wdzięczna za kliknięcie w banner SheInside(Lewa kolumna). Dla ciebie to chwilka a dla mnie to bardzo ważne. z Góry dziękuję. Jeśli spodoba ci się mój blog możesz zaobserwować, a ja wtedy zrobię to samo u Ciebie
    Pozdrawiam
    http://dark-paradise1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam cie kochanie ze nie komentowalam nie bylo mnie na blogspocie i sama mam dokladnie takie odczucia jak ty. Rozdzial mi sie podoba i juz lece czytac kolejny c:

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to o jeden uśmiech więcej w moim życiu ♥